Dla mnie to wciąż mało! – wywiad z Łukaszem Smolarskim
Z Łukaszem Smolarskim rozmawiam na temat drogi do sukcesu, zaczynając od dzieciństwa. Jak sobie radzić, żeby przeciwności losu nie zniszczyły nam życia?
Tworzy Pan kanał na YouTubie, na którym zamieszcza Pan wywiady z ludźmi sukcesu. Do kogo skierowany jest program i w jaki sposób „pozyskuje” Pan gości Business Misji?
Zacznę może od samej nazwy, czyli Business Misja. Jest to celowa gra słów polskich i angielskich, aby pokazać, że w naszym programie będą występować osoby, które osiągają sukces w biznesie, lub takie, które mają jakąś misję. Całość to wspólny pomysł mój i mojej żony Natalii, która od początku razem ze mną współtworzy BM.
Cały program skierowany jest do osób, które chcą coś zmienić w swoim życiu i przybliżyć się do własnego sukcesu. Chcemy przekazać wiedzę z praktycznie każdej dziedziny życia, aby każdy człowiek, który ma pasję, znalazł tam osobę, która osiągnęła sukces, posłuchał rad i zainspirował się do działania. Dzięki przeprowadzonym wywiadom dostarczamy praktycznych wskazówek od osób, które zbudowały potęgę w latach 90., a także takich, które dzisiaj budują ogromne firmy. Pokazuje to, że sukces jest możliwy również w dzisiejszych czasach.
A co do gości, to nie ukrywam, nie jest to proste zadanie. Ale pomaga mi w tym sieć kontaktów, którą zbudowałem głównie na studiach w Wyższej Szkole Biznesu – National Louis University. Od tego się zaczęło. Na studiach poznałem rektora, osobę, która miała i wciąż ma ogromny wpływ na moje życie. Opowiedziałem o pomyśle i nagraliśmy pierwszy wywiad. Potem dołączyli absolwenci i tym oto sposobem zaczęła się Business Misja. Czasami osoba, którą nagrywam, poleca mi kogoś innego, czasem także widzowie podsyłają namiary. A pozostała część to długa i ciężka praca, ale możliwa. Nie daję za wygraną i staram się przekonać ludzi, że wystąpienie u nas jest ponadczasowe i ma za zadanie edukację, więc i wywiad jest wyjątkowy. Jak widać, w wielu przypadkach się udaje. (Są też osoby, które odmawiają, ale zdecydowanie więcej jest na tak.)
Niemalże w każdym odcinku pada pytanie o dzieciństwo. Pyta Pan rozmówców, czy w jakiś sposób wyróżniali się spośród swoich rówieśników? Jestem ciekawa, jak sam odpowiedziałby Pan na to pytanie.
Tak, to pytanie jest celowe, gdyż bardzo interesuje mnie temat wychowania młodego pokolenia. Bardzo bym chciał, aby nasze dzieci wyrosły przede wszystkim na ludzi szczęśliwych i takich, którzy odnoszą sukces poprzez realizację swoich pasji. Moim marzeniem jest także, aby młode pokolenie było bardziej patriotyczne i kochało nasz piękny kraj.
Pytanie to ma również służyć badaniu, które chce przeprowadzić, aby sprawdzić, czy da się wyciągnąć cechę wspólną ludzi sukcesu. (Zdradzę, że już znalazłem dwie. Nasi widzowie wkrótce dowiedzą się, co to za cechy.)
A co do mojego dzieciństwa, to też mnie coś wyróżniało. Na pewno fakt, że moja mama zmarła, gdy miałem 5 lat, i to, że wychowywałem się w dużym blokowisku, gdzie nie było lekko. Nie miałem, jak inne dzieci, fajnych zabawek, ubrań i czułem się często gorszy. To blokowisko właśnie chyba najbardziej natchnęło mnie do tego, co robię dzisiaj, do pomagania. Myślę, że gdyby takie osoby, które spędzają czas przed blokiem, pooglądały wywiady, to część z nich zaczęłaby mocniej się różnymi rzeczami interesować i pogłębiać pasje. Sam znam wiele utalentowanych osób, które niestety tego talentu nie wykorzystały i mają bardzo ciężkie warunki do życia. Wracając jednak do dzieciństwa, to wiem, że już jako dziecko chciałem coś osiągnąć, być docenionym. Potem zacząłem wygrywać różne olimpiady, konkursy i to poczucie wartości wzrastało.
Natomiast jeśli chodzi o stronę finansową, to już jako dziecko w niedziele jeździłem z tatą, który sprzedawał części do samochodów, na giełdy. Tam właśnie spotkałem osobę, która woziła rzeczy z Niemiec i Austrii i sprzedawała bardzo tanio. Zagadałem i umówiłem się, że będę przyjeżdżał dzień wcześniej i kupował to, co chcę. Tak też zacząłem zarabiać pierwsze pieniądze. Potem w weekendy pracowałem u wujka, który uczył mnie wielu rzeczy – od budowy domu, naprawy samochodów, pracy w polu, po naprawy komputerów. Tam naprawdę nauczyłem się najwięcej. Lubiłem też to robić, bo zarabiałem jakieś drobne pieniądze, które były dla mnie wtedy istotne.
Potem ogromny wpływ wywarła na mnie książka „Potęga podświadomości”, którą dostałem od kuzyna. Wierzyłem jak dziecko w każde zdanie i uważam, że ta pozytywna energia dała mi mnóstwo motywacji do osiągania sukcesów. Później udało mi się skończyć trzy uczelnie wyższe (jedną z wyróżnieniem), wygrać stypendium ufundowane przez GE dla liderów i rozpocząć pracę w międzynarodowych firmach informatycznych. (To taki olbrzymi skrót, kiedyś opiszę to w książce.)
(…) aby być liderem, trzeba mieć pewne predyspozycje. Części rzeczy pewnie jesteśmy w stanie się nauczyć, ale tak jak wspomniałem, jeśli tego nie czujemy, nie interesuje nas to, a chcemy po prostu pokazać coś innym albo komuś coś udowodnić, to jest to zła ścieżka. A jestem przekonany, że predyspozycje do osiągnięcia sukcesu ma 100 proc. dzieci. Rodzice właśnie poprzez m.in. takie wywiady jak u nas powinni inspirować swoje dzieci i rozwijać ich pasje i talenty, bo wtedy każde dziecko zwiększa swoje szanse na sukces.
Nawiążmy jeszcze do dzieciństwa. W jaki sposób wychować dziecko na lidera? Czy każde dziecko ma lub może mieć predyspozycje na przywódcę?
Uważam, że na lidera może nie, ale na człowieka sukcesu na pewno. Sądzę, że powinniśmy czerpać doświadczenie od tych, którzy osiągnęli sukces, gdyż są to prawdziwe i sprawdzone informacje. Często dzisiaj spotyka się osoby, które motywują nas na różne sposoby, ale często sami nie mieli sukcesu w swoim życiu, a jest to tylko ich praca. Mówiąc o tym, mam na myśli prawdziwy sukces, czym w mojej opinii jest tak naprawdę nasze wewnętrzne szczęście i poczucie spełnienia. Dla jednego mogą to być pieniądze, dla drugiego pomaganie innym, ale ważne jest, aby kochać to, co się robi, i zaczynać każdy dzień z poczuciem spełnienia. Według mnie dużo osób pracuje dzisiaj, bo musi, czyli ma kredyty, rodzinę itp. i pracuje często nie w tym, co kocha, tylko tam, gdzie jest praca. Niestety nie jest to dobre na dłuższą metę, gdyż po prostu z czasem jesteśmy coraz mniej efektywni. Uważam, że zadowolenie z życia można osiągnąć, robiąc to, co się kocha. Dlatego namawiam każdego, kto ma jakąkolwiek pasję, aby znajdował czas na jej realizację, nawet po godzinach pracy, ale po prostu ją rozwijał.
Wracając jednak do pytania, uważam, że aby być liderem, trzeba mieć pewne predyspozycje. Części rzeczy pewnie jesteśmy w stanie się nauczyć, ale tak jak wspomniałem, jeśli tego nie czujemy, nie interesuje nas to, a chcemy po prostu pokazać coś innym albo komuś coś udowodnić, to jest to zła ścieżka. A jestem przekonany, że predyspozycje do osiągnięcia sukcesu ma 100 proc. dzieci. Rodzice właśnie poprzez m.in. takie wywiady jak u nas powinni inspirować swoje dzieci i rozwijać ich pasje i talenty, bo wtedy każde dziecko zwiększa swoje szanse na sukces.
Może to kontrowersyjne, co powiem, ale zawsze powtarzam to w trakcie wykładów lub gdy ktoś mnie prosi o radę: „Nie słuchajcie swoich rodziców!”, a raczej: „Nie słuchajcie rodziców w obszarze, w którym nie osiągnęli sukcesu”. Czyli jeśli ja jako dziecko lubię informatykę, to nie powinienem pytać taty lub mamy, co myślą o mojej przyszłości, jeśli sami nie są informatykami. Skąd niby mają wiedzieć, jaka jest to praca, czy jest ciekawa? Jakie ma perspektywy? Często rodzice krzywdzą swoje dzieci, bo słyszą od innych, że czyjś syn jest prawnikiem, lekarzem i ma kasę, przez co chcą, aby ich dzieci miały tak samo. Ale tak się nie da. Każdy jest inny. I każdy powinien słuchać siebie. Jeśli lubię informatykę, to próbuję znaleźć osobę, która osiągnęła więcej w tym temacie niż ja i to właśnie jej powinienem się radzić. Po pierwsze ta wiedza jest aktualna, możemy zapytać nie tylko o zarobki, ale dowiedzieć się więcej, czy to jest to, czym chcę się zajmować całe dorosłe życie (o tym też więcej w książce).
Uważam, że rodzice powinni zmienić swój tok myślenia, bo każdy rodzic oczywiście chce jak najlepiej dla swojego dziecka, tylko pytanie, czy wie, jak to jest najlepiej? Jeśli rodzic pracuje całe życie na etacie w jednej pracy i nie miał tyle szczęścia co my dzisiaj, to nie jest najlepszym kandydatem do radzenia dzieciom. Właśnie wtedy powinien posłuchać innych, tych, którzy osiągnęli sukces i chcą szczerze o tym powiedzieć. Wydaje mi się, że to właśnie udaje mi się w tych wywiadach. Mam nadzieję, że coraz więcej ludzi zacznie oglądać nasz kanał i zmieniać swoje życie.
Z pewnością inspirujecie wielu młodych ludzi. Czy uzyskujecie jakiś feedback od swoich widzów, że to, co robicie, ma realny wpływ na ich życie?
Tak, często dostajemy maile z podziękowaniami i to według mnie jest największa motywacja i cel dalszych działań. Nie wszyscy wiedzą, ale już od ponad roku robimy Business Misję i wszystko jest non profit. Z własnych pieniędzy zakupiliśmy sprzęt, sami montujemy wywiady, grafik i osoby do tłumaczenia i postów też pracują non profit, a jednak dajemy radę. Najtrudniej według mnie jest zmontować wywiad i znaleźć na to czas. Tak że często weekendy poświęcamy na nagrania wywiadów, a potem montowanie. To jednak pokazuje, że pracując na etacie, można mieć ogromną pasję i ją skutecznie realizować.
Mam nadzieję, że doceni nas więcej osób, gdyż nie ukrywam, że to właśnie feedback jest dla nas największym motorem napędowym. Ostatnio jedna osoba napisała, że po przeczytaniu książek, które polecił Paweł Tkaczyk, wprowadziła nową kampanię marketingową, która okazała się ogromnym sukcesem.
Mamy też maile z prośbą o porady w konkretnych przypadkach biznesowych. Staram się na każde pytanie zawsze odpowiedzieć, pokazując jakieś rozwiązania i dając wskazówki. Dużo osób też pisze, podając konkretne osoby, które chciałyby zobaczyć w wywiadach, dając nam często telefony i namiary. To także pomaga. Czasami nie jesteśmy w stanie z każdym zrobić wywiadu, bo nie chcemy też mieć 10 osób z tej samej branży. W dodatku aktualnie prowadzimy wywiady tylko w Warszawie, gdyż cały swój czas poświęcamy naszym bliźniętom, które mają 6 tygodni. Ale i tak czas na Business Misję zawsze się znajdzie. Przecież dzieci też sypiają!
I tak jeśli naszym celem jest kupno domu, możemy rozpisać sobie to na mniejsze kawałki i cyklicznie sprawdzać postępy, np. monitorować oszczędności, inwestycje i odhaczać np. w kalendarzu małe kroki. Jeśli po roku znowu zobaczymy ten cel, zauważymy, że zrobiliśmy x kroków do przodu i jesteśmy o wiele bliżej. Taka właśnie wizualizacja daje dużo motywacji.
Czy Łukasz Smolarski ma gotową receptę na automotywację?
Tak, myślę, że po spotkaniu i poznaniu tak wielu ciekawych osób, z którymi zrobiliśmy wywiady, wiem dużo i mam dużo większe doświadczenie niż wcześniej. Masę wiedzy dały mi też książki, które przeczytałem. Nie sposób już ich policzyć, ale gdybym miał komuś cokolwiek poradzić, to spisanie sobie rzeczy, które najbardziej kochamy/lubimy robić. Potem wypisać sposoby, jak możemy je realizować, i rozpisywać swoje postępy.
I tak jeśli naszym celem jest kupno domu, możemy rozpisać sobie to na mniejsze kawałki i cyklicznie sprawdzać postępy, np. monitorować oszczędności, inwestycje i odhaczać np. w kalendarzu małe kroki. Jeśli po roku znowu zobaczymy ten cel, zauważymy, że zrobiliśmy x kroków do przodu i jesteśmy o wiele bliżej. Taka właśnie wizualizacja daje dużo motywacji.
Z kolei jeśli będziemy robić to, co kochamy, to motywacja nie będzie potrzebna. Zawsze będziemy wykonywać nasze prace należycie i nie będziemy wypaleni.
Co do samej recepty, to dla każdego będzie inna, więc nie chcę jej dawać. Uważam jednak, że cel, plany realizacji i nagradzanie siebie za małe sukcesy potrafi sprawić, że nawet najtrudniejsze sprawy są do pokonania, bo wiemy, dlaczego i po co to robimy.
Są takie sytuacje w naszym życiu, z którymi ciężko jest nam przejść do porządku dziennego. Taka sytuacja zdarzyła się u Pana. Myślę, że w takim czasie ważne jest nie tylko nasze otoczenie, ale również samozaparcie i chęć realizacji własnych celów. W jaki sposób radzi Pan sobie z trudnymi sytuacjami?
Rzeczywiście miałem z tym problem. Miałem szereg objawów zdrowotnych, z którymi latałem ok. 7 lat do lekarzy. Często słyszałem, że po prostu jestem hipochondrykiem i że powinienem udać się do specjalisty „od głowy”. Niestety czułem się fatalnie i co chwilę miałem różne objawy, czasami aż tak mocne, że wydawało mi się, że zaraz umrę. Naliczyłem, że odwiedziłem ok. 300 lekarzy, miałem ok. 15 rezonansów i wydałem mnóstwo pieniędzy. Na szczęście wszędzie wychodziło w miarę ok, więc lekarze mówili, że jestem zdrowy. Jednak do końca nie dawałem za wygraną i sam przeczytałem, że moje objawy mogą być spowodowane boreliozą. Udałem się prywatnie do laboratorium i zleciłem badania. Byłem w szoku, bo okazało się, że mam boreliozę, mimo że kleszcz ugryzł mnie ponad 15 lat temu. Niestety, leczenie tak starej boreliozy nie jest takie łatwe, ale byłem dumny z siebie, że nie odpuściłem i drążyłem temat.
Teraz gdy idę do lekarza z wynikami, to każdy mówi: „Tak, ma Pan boreliozę”. Na szczęście, jak powtarzam innym, jestem przebadany w 200% i jestem zdrowy, a boreliozę też da się pokonać. Miałem również mocne leczenie antybiotykami, po których w miesiąc schudłem 10 kilo (tak, jest taka dieta, każdemu mogę podać zestaw leków i zagwarantować spadek wagi) i czułem się strasznie. Podczas takich ciężkich chwil rzeczywiście ważne jest wsparcie innych, zrozumienie, ale według mnie najważniejszy jest jakiś cel, który powinniśmy mieć. Powtarzałem sobie, że chcę mieć super auto, które widziałem na ulicach i mówiłem sobie: „Ktoś ma, to i ja nie jestem głupszy ani jakiś gorszy i też mogę” i w głowie sobie wizualizowałem ten samochód i myślałem, jak mogę to osiągnąć.
Pomagały mi też książki motywacyjne i filmy. Myślę także, że największą motywacją była chęć normalnego życia w zdrowiu i realizacji celów. A nie ukrywam, mam ich mnóstwo. Często dochodzą nowe. W ogóle mam dni, kiedy potrafię wymyślać innowacje, nowe pomysły na biznesy i mega się nakręcać. To naprawdę daje mi kopa. Ale też z drugiej strony spotkanie takich osób jak w Business Misji sprawia, że od razu czuję się lepiej i jestem pozytywnie naładowany energią na długi czas.
A co do chorób i boreliozy, to udało się, czuję się świetnie, profilaktycznie wzmacniam organizm ziołami chińskimi i moim celem jest osiągnięcie wieku 80 lat. Wiem, że go zrealizuję i mam motywację. Dlatego każdemu, kto ma problemy, mówię, że powinien wiedzieć, że w końcu zawsze przyjdzie lepszy czas i powinniśmy na siłę szukać zajęć, aby nie myśleć o problemach, tylko zapełniać czas naszymi pasjami, bo to działa podwójnie: zapobiega negatywnym myślom i przybliża nas do sukcesu.
Tak jak wspomniałem, dla mnie sukces to przede wszystkim szczęście i poczucie spełnienia. Myślę, że szczególnie w Polsce można go osiągnąć, gdyż jako naród jesteśmy bardzo innowacyjni, pracowici i chętni do zmieniania świata.
Jak definiuje Pan pojęcie sukcesu? Czy w Polsce da się go osiągnąć? Czy młodzi muszą wyjeżdżać za granicę w pogoni za sukcesem?
Tak jak wspomniałem, dla mnie sukces to przede wszystkim szczęście i poczucie spełnienia. Myślę, że szczególnie w Polsce można go osiągnąć, gdyż jako naród jesteśmy bardzo innowacyjni, pracowici i chętni do zmieniania świata. Osobiście kocham Polskę i tutaj chcę żyć. Jak wiemy, wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Jest mi smutno, gdy widzę, jak znajomi i wielu Polaków wyjeżdża za granicę, bo niestety nie ma pracy. Często osoby te zostawiają tu rodziny i pracują poniżej swoich kwalifikacji. Dlatego chcę także im pokazać młodych ludzi, którzy w dzisiejszych czasach prowadzą z sukcesem wiele firm. Uważam, że gdybyśmy mieli odpowiednią edukację w Polsce, to bylibyśmy bardziej odważni i bogatsi. Myślę, że w Polsce każdy, kto chce osiągnąć sukces, ma na to szanse. Niestety nie jest to łatwe i nie da się iść na skróty, ale uważam, że jest to możliwe.
Proszę spojrzeć na mój przykład. Pochodzę z małego miasta w górach, nie miałem bogatych rodziców, pieniędzy czy znajomości, a jednak tworzę Business Misję, pomagam innym i na co dzień pracuję jako manager IT. Dla mnie to wciąż mało, ale patrząc z perspektywy chłopaka z blokowiska, uważam to za ogromny sukces. Więc da się wszystko.
Którą przepytywaną osobę zapamiętał Pan najbardziej i dlaczego? I czym zaskoczy nas Business Misja w najbliższym czasie?
Ciężko wskazać jedną osobę, bo każda jest wyjątkowa i naprawdę od każdej wiele się nauczyłem. Spotkanie z każdą osobą to nie tylko wywiad, który prezentujemy, to także mnóstwo czasu spędzonego poza kamerą i po prostu rozmowa o ciekawych sprawach. Z wieloma osobami udało mi się ponadto zaprzyjaźnić i często się kontaktujemy i rozmawiamy.
A co do planów, to jest ich mnóstwo. Aktualnie stworzyliśmy portal, gdzie będziemy pisać ciekawe artykuły z wielu dziedzin życia, i co ciekawe również osoby, które udzieliły wywiadów, będą dla nas pisać artykuły. Ma to jeszcze bardziej pomóc młodym w pogłębianiu pasji. Chcielibyśmy także wydać książkę, która pokazałaby sylwetki ludzi sukcesu plus moje wrażenia co do każdej osoby, oraz przeprowadzić i opublikować wspomniane badanie cechy wspólnej ludzi sukcesu. Uważam, że taka książka powinna być obowiązkową pozycją w każdym domu, gdyż przedstawi konkretne wskazówki i badanie pokazujące co zrobić, aby przybliżyć siebie i przyszłe pokolenie do sukcesu.
I taki cel daleko idący to przeprowadzenie wywiadu z Billem Gatesem. Aktualnie udało mi się zdobyć od znajomej ze studiów kontakt do Steve’a Woźniaka i mam nadzieję, że uda mi się i jego przekonać do wywiadu dla Business Misji.
Celem jest także przekonanie większej rzeszy fanów do współtworzenia projektu. Już teraz każdy może wysłać propozycję osób, pytań, zmian lub publikować artykuły na naszym portalu: www.Businessmisja.pl. Również każdy, kto ma jakikolwiek pomysł, może do nas napisać.
Czego mogę życzyć?
Myślę, że na tę chwilę zwiększenia liczby widzów, aby każdy przekonał się, jak wartościowy i unikatowy materiał mamy. Chciałbym w przyszłości być takim Wirtualnym Uniwersytetem, gdzie każdy słucha najlepszych wykładowców na świecie, a taką kadrę wśród naszych gości w Business Misji mamy. Dodatkowo zdrowia dla całej rodziny i wychowania naszych dzieci – Kacperka i Oliwki – na ludzi sukcesu, czyli ludzi spełnionych i szczęśliwych.
Łukasz Smolarski – autor kanału na YouTubie Business Misja, na którym przeprowadza wywiady z osobami sukcesu. Autor portalu pod tą samą nazwą: www.Businessmisja.pl.
Źródło: https://marketingibiznes.pl/biznes/dla-mnie-to-wciaz-malo/